Wczoraj miałam niewątpliwą przyjemność ponownie spotkać i posłuchać niezwykłego człowieka - Sławka Gortycha, który jest autorem "schroniskowej" trylogii z nutką kryminału, sensacji i historią w tle. Akcja jego książek rozgrywa się w Karpatach, a więc w moich ukochanych górach. Nie mogłam więc przejść obojętnie obok jego debiutanckiej książki. No i wsiąkłam na Maksa (a czemu z dużej litery to już sami musicie wyczytać ze "Schroniska, które przestało istnieć").
Pisarz jest niezwykle sympatyczną osobą o wprost niesamowitej zdolności przyciągania słuchacza swoimi opowieściami. Jeśli tylko w jego dość bogatym kalendarzu spotkań autorskich wypatrzę spotkanie w niedalekiej mi odległości lub spotkanie on-line, to z miłą chęcią w nim uczestniczę.
Oczywiście zawsze po spotkaniu jest możliwość otrzymania autografu czy specjalnej dedykacji oraz okraszenia książek specjalnymi pieczątkami - datownik z Prinz Heinrich Baude (Schronisko im. Księcia Henryka - nieistniejące) oraz logo Zagubiony w Karkonoszach (blog prowadzony przez pisarza).
Tym razem nie pojawiłam się na spotkaniu z pustymi rękoma. Postanowiłam przygotować pamiątkową kartkę.
Uśmiech, który pojawiła sie na twarzy obdarowanego miło połechtał moje serduszko. Widać spodobała się i trafiłam w punkt - idealnie dla miłośnika górskich wędrówek i autora książek z akcją umieszoną w górach.
Wybrałam formą pop up twist, która świetnie się sprawdziła przy tym projekcie. Na rozwijanej harmonijce mogłam umieścić "górskie" scenki. Kartka z uwagi na bogate wnętrze rozchyla się, więc zamknęłam ją ozdobną obręczą z papieru.
Serdecznie polecam Wam wszystkie książki Sławka Gortycha, a sama niecierpliwie czekam na kolejną jego książkę oraz spotkanie face-to-face lub on-line.
Takie spotkania są bardzo cenne , fajnie że się spotkałaś osobiście z autorem. Piękną kartkę dla niego zrobiłaś !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ciekawe spotkanie
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszelkiego rodzaju spotkania z ciekawymi ludźmi. Tyle opowieści, anegdotek można wtedy usłyszeć.
OdpowiedzUsuń