Od razu muszę się Wam przyznać do strasznego faux pas jaki popełniłam wobec Marty. Przechrzciłam ją na Anetę i tak sobie to w głowę wbiłam dobitnie, że myśl jak tez zaadresowałam kopertę spać mi nie daje. Mam jednak nadzieję, że kartka dotarła spokojnie i na czas.
Przygotowana przeze mnie kartka imieninowa opatrzona była monogramem i oczywiście szczerymi i gorącymi życzeniami. Marto - jeszcze raz - wytrwałości w pracy twórczej, szału pomysłów i cudownych realizacji.
Ano czasem się tak zdarza, że ktoś nam wygląda na jakieś imię i koniec, pomimo, że nazywa się zupełnie inaczej. :) karteczka cudna.
OdpowiedzUsuńWłaśnie. Tym bardziej, że Anetę o tym samym nazwisku znam od dzieciństwa.
Usuń