Wrześniowe zadanie fundowało nam podróże na wieś i do małych miasteczek. Czyżby za sprawą premiery nowej ekranizacji "Chłopów"?
Ja za namową Karoliny wybrałam się do małego miasteczka. Tak małego, że w książce ni raz nie pada jego nazwa. Po prostu miejsce akcji nazwane jest małym miastem, a bohaterowie mieszkają od siebie w odległości kilku kilometrów. Jak zawsze nie zawiodłam się lekturą spod pióra Karoliny Wójciak.
A później rzuciłam się w wielki świat i wylądowałam w Nowym Jorku. I właściwie jestem w nim do dzisiaj... Choć czytana kiedyś "Jedź, módl się, kochaj" tej samej autorki mnie zachwyciła, to tym razem jakoś nie mogę się rozpędzić z czytaniem. Chyba wyrosłam z jej książek.
Brawo Agatko !! super wynik i nie ma co cegły są to się tak szybko nie czyta, daleko do końca !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam