Wrzesień napadł mnie niespodziewanie. Podszedł mnie z tyłu, cichutko na paluszkach i krzyknął do ucha "JESTEM!". I w niwecz poszły plany o sierpniowych postach z tym co robiłam przez ostatni miesiąc, i na nic się zdały postanowienia o haftowaniu kwietnego wianka. Uporałam się jedynie z książkowym wyzwaniem.
"Lila" pisana jest zupełnie w innym dla nas języku, w języku powojennej Polski (początek książki to rok 1939) gdzie ważny jest patriotyzm, szacunek dla rodziców, tradycja i poczucie obowiązku. Nie powiem, trudno było mi się "wgryźć" w ten klimat ale książka bardzo mi się spodobała i cieszę się, że trafiła do mojej biblioteczki.
A od czego zaczęłam w tym miesiącu? Od hiszpańskiej pisarki Carli Montero. To już druga książka spod jej pióra, którą miałam przyjemność czytać. I znów II wojna światowa w tle. Lubie książki osadzone w tamtych czasach.
I na koniec trudna, bardzo trudna i emocjonalna książka. Też debiut literacki, ale jednak nie ukończony w sierpniu więc nie umieszczam jej na wirtualnej półce serwisu lubimyczytac.pl. Bohaterką jest nastolatka i jej ojciec. Ich miłość i nienawiść w jednym. Trudne decyzje, wybory i traumy.
P. S. Próbowałam w tym miesiącu audiobook - totalnie nie moja bajka. E-book zresztą tez.
Ja namiętnie korzystam z audiobooków podczas haftowania, bo dzięki temu łączę 2w1 :)
OdpowiedzUsuń