Haftowanie tego obrazu idzie mi wyjątkowo opornie. Pastelowymi różami zaczynałam rok i wychodzi na to, ze nim właśnie rok zamknę. Nie to, żeby był trudny, żeby mi się zniepodobał. Jedyną przeszkodą techniczną jest tu brak czasu i mnogość innych pomniejszych projektów i prac ręcznych. Tak płodnego roku nie miałam jeszcze nigdy. Chyba... Bo pamięć zawodna jest.
W ostatnie dni października podgoniłam znów trochę moją robótkę. Najwięcej czasu zabierają mi ciemne plamy. Na liściach jest takie duże nagromadzenie odcieni zieleni, brązów i szarości, ze na kartce z wydrukiem wszystko zlewa się w jedną plamę i człowiek się gubi czy ma wyszyć symbol trójkąt, kwadrat czy gwiazdką...
Te ciemne fragmenty zczytuję sobie z pdf w telefonie. Jest dużo łatwiej bo można zrobić duże powiększenia, ale pojemność ekranu jest ograniczona.
Kocham róże , ten haft będzie piękny :)
OdpowiedzUsuńBędzie... jak go tylko zmęczę. ;)
OdpowiedzUsuńBedzie piekny :)
OdpowiedzUsuńTeż tak coś czuję że możesz mieć rację 😉
Usuń