Przez ostatnie 3 lata (Bosz, jak ten czas leci!) razem z moją Córką chodziłam na jogę. Nigdy mnie jakoś nie ciągnęło do tego rodzaju zajęć, ale po trochu przez ówczesne problemy zdrowotne i trochę przez szukanie wspólnego zainteresowania dla Matki i Córki dałam się namówić. Okazało się, że to strzał w przysłowiową 10!
Dla Patrycji była to doskonała okazja na doskonalenie swojego warsztatu jogi (ćwiczyła w domowym zaciszu już od dłuższego czasu), nawiązywania kontaktów, raczenia sobie ze stresem i rozładowywania emocji. A, że trafiłyśmy pod bardzo dobre skrzydła to co wtorek z wielką ochotą biegłyśmy "na matę" kończyć dzień miłym akcentem.
Nasza trenerka, mentorka, nauczycielka to osoba niezwykle sympatyczna, profesjonalna w każdym calu i posiadająca wewnętrzne ciepło, którym zjednuje sobie nawet takich agnostyków jogowych jak ja. Uwierzyłam w moc jogi, w jej sprawcze dobro dla ciała i duszy. Poczułam to co czuje moja córka jak z uśmiechem bierze klocki, pasek, matę i wyrusza na zajęcia. Też mam wtedy radość w sercu. A wszystko to za sprawą Agnieszki i jej głosu pełnego ciepła, miłości do siebie (i innych) i zrozumienia.
Niestety nic nie trwa wiecznie ... a dzieci rosną. Córka wyjeżdża na studia do (dalekiego) Krakowa i zostanę na macie sama. Tak, moja przygoda z jogą będzie nadal trwać. Bo nie potrzebuję już bodźca i zachęty.
A że nie można zniknąć bez echa z życia kogoś dla nas ważnego, Córka poprosiła mnie o zrobienie kartki na kilka miłych słów od serca dla swojej mentorki. I tak powstała kartka z przezroczystym panelem przednim. Ciekawy zabieg, chociaż efekt przezroczystości byłby lepszy gdyby medalion z dziewczyną był nieco mniejszy, bardziej owalny niż okrągły.