Przetrząsając stare zapasy materiałów, flanelek, guzików i skrawków do wyczarowywania przytulanek znalazłam kanwę z wyhaftowanymi mikołajami. Nie pamiętam zupełnie kiedy je wyhaftowałam ani skąd miałam wzór, więc dedukuję, że musiała tam leżeć wieki całe.
Ale ile można leżeć bezużytecznie w pudełku i nie dać się pokazać światu? Ano tyle, ile potrzebowałam na kupienie nowej maszyny do szycia (uwielbiam ją!-to była świetna decyzja) i tyle żebym nauczyła się szyć poszewki na jaśki.
Wzór w momencie wyszywania musiał podobać mi się niemiłosiernie, bo wyszyłam aż 4 takie same Mikołaje. Zresztą - wzór podoba mi się nadal. Choć dziś pewno zmieniałabym kolory gwiazdek, choinek, butów... bo jak wiecie nie lubię się powtarzać.
Na poduszki miałam Zakupiony już dawno dość wzorzysty materiał, dlatego tym razem zrezygnowałam z ozdabiania brzegów kanwy koronką. Mam tez nadzieję, że Mikołaje nie są przytłoczone zbytnio przez ten zdobny we wzorki materiał.
Ja swój dom przystrajam na Boże Narodzenie właśnie od Mikołajek począwszy. Poduchy w tych poszewkach będą jedną z tych dekoracji (w salonie na szarym narożniku...).
A Wy już szalejecie z ozdobami świątecznymi po całym domu?
Ja w tym roku nie mam jeszcze weny na ogarnianie i strojenie domu...... Może nadejdzie ;)
OdpowiedzUsuńOna zawsze przychodzi z znienacka,więc tylko patrzeć jak pojawi się u Ciebie.
OdpowiedzUsuńFajne Mikołaje i świetny pomysł na ich wykorzystanie.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Usuń