Pamiętacie niebieską (granatową) serwetkę z wymianki z KGosią? Zgodnie z przypuszczeniami wzór powieliłam. I pewno zrobię to jeszcze nie raz, bo bardzo mi się podoba i szybko przybywa rzędów.
Prezentuje ją Wam jeszcze przed wykrochmaleniem i naciągnięciem na szpilki, ale mam nadzieję, że i tak ucieszy Wasze oczęta.
Tym razem obyło się bez problemów ze środkiem. Nauczyłam się liczyć 😉 i 40 łuków wyszło mi za pierwszym razem. A w całej serwetce właśnie ten środek urzeka mnie chyba najbardziej. Delikatny, prosty, nie przeładowany ozdobnikami.
Choć wachlarzyki i pikotki w ostatnim rzędzie też są piękną ozdobą serwetki. Serwetkę wrzucam do Szuflady. Może się komuś spodoba i pójdzie w świat? Będzie wówczas okazja do zrobienia kolejnej. Dla siebie 😃
Cudowna serweta!
OdpowiedzUsuńDziękuje Ci bardzo.
UsuńMisterna robota! Bardzo piękny wzór. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Mi również ten wzór przypadł do gustu.
OdpowiedzUsuń