Kasia to jest jednak wulkan niespożytej energii i wiąż kłębiących się w głowie pomysłów. Epidemia epidemią, a ona wciąż wymyśla dla nas nowe zabawy i aktywizuje nas do działania. I tak, z okazji opublikowania 1500-tnego posta na blogu Krzyżykowe szaleństwo zorganizowała "Majową rozdawajkę".
Czy warto w niej brać udział? Retoryczne pytanie!
UNO - Kasię, jako organizatorkę działań wszelkich należny w tych działaniach wspierać, towarzyszyć jej, brać w nich czynny udział. Bo czymże byłby pomysłodawca bez pomysłu wcielonego w życie i tętniącego życiem napełnianym duszami? Nam pozostaje być jedynie duszami nieobojętnymi na ciekawe kasine pomysły.
DOS - Zabawa organizowana w dobie panującej zarazy wydaje się być daniem jej prztyczka w nos i mówieniem "a kysz!". I za to Ci Kasiu dziękuję! Dziękuję, że wyrywasz nas z domów (choćby wirtualnie), zmuszasz do rozruszania szarych komórek (trzy powody...) i rozpromieniasz lica (jakoś tak pozytywnie nastawił mnie ten obrazek...).
TRES - Niespodzianki są fajne i któż nie lubi ich otrzymywać. Chyba tylko zatwardziały pesymista, który wierzy, że z każdego tęczowego pudełka wyskakuje zbita i w dodatku pusta szklanka. Nie, nie! Ja zdecydowanie do nich nie należę. Ja wiem, że po zerwaniu banderolki otworzę usta z zachwytu i jedyne na co mnie będzie stać to głębokie "oohhhh!".
Powodzenia!
OdpowiedzUsuńPowodzenia! Pozdrawiam serdecznie! ;)
OdpowiedzUsuń