Pamiętacie Koty ze styczniowych postów "Koty" i "Koty. Finisz"? Wyszyłam ich wówczas całą gromadę i nie bardzo wiedziałam co z nimi począć.
W ostatni weekend 6 z nich zamieniło się w niewielkie torebki (+/- 20x30 cm). Maszyna do szycia nie pała do mnie zbyt wielką miłością, ale jakoś się udało nam dogadać.
Każdy panel z kotem został obszyty koronką w kolorze ecru (bo taka jest kanwa) lub w kolorze biały (dla lekkiego kontrastu).
Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie "upiększyła" haftów jakimś drobiazgiem. I tak na szyi każdego kociaka zawisła kokarda a koniec ogona ozdabia pomponik.
Wewnątrz torebki jest żółta podszewka z taśmą w koty i drewnianą przywieszka napisem "hand made".
Tył torebki również zdobią koty, tak więc są one zdecydowanie i bez dwóch zadań dla zapalonych kociarzy.
Bardzo fajny pomysł
OdpowiedzUsuńDzięki. W zamyśle mają pomieścić jedna książkę i butelkę wody w drodze do parku....
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł!!
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo.
OdpowiedzUsuńCudne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo.
OdpowiedzUsuńMówisz, że ciężko się dogadać z maszyną, a tu proszę jakie fajne torby wam wyszły :)
OdpowiedzUsuńKociaki wyglądają naprawę super z tymi dodatkami.
Bo to jest taka miłość z serii "kto się czubi ten się lubi...". I już główkuję co uszyć z pozostałych kotów.
Usuń