6 grudnia to jest dzień, w którym ruszam z rozkręcaniem świątecznej atmosfery na całego. Przystrajam dom, zaczynam słuchać zimowych i świątecznych piosenek, roztaczam zapach cynamonu, goździków i pomarańczy.
Kuchnia już od kilku dni pachnie korzennymi przyprawami. Pudełka na pojemniki wypełniają się przemyślnymi ciasteczkami. Uwielbiam je wykrawać, wypiekać, ozdabiać. Mam z nich większą frajdę niż z pełnej blachy najsmaczniejszego ciasta (placka).
Bardzo apetycznie wyglądają te Twoje pierniczki, a pomysł by dać je w prezencie jest świetny:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:-)
I ja dzisiaj piekłam pierniki ale odrabiać tak nie potrafię.Pozniej będą inne ciastka.Ja przekazuje na święta wdowie i wdowcowi na piętrze, od nich otrzymuje uszka i pierogi .
OdpowiedzUsuńWyglądają apetycznie:)
OdpowiedzUsuńAgatko aż ślinka cieknie, moje co prawda upieczone ale jeszcze golutkie jak Święty turecki, koniecznie musze je ubrać. Fajny pomysł z tym rozdawaniem , pięknie zapakowane i ozdobione.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ojej, wyglądają bardzo apetycznie:):)
OdpowiedzUsuńWyglądają pięknie i na pewno są pyszne:) ja jeszcze nie zabrałam się za swoje i nie wiem czy zdążę.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komplementy. Pierniczki już prawie wszystkie zniknęły. Musze zabrać się za kolejną partię, bo na święta nie będzie co chrupać przy kawce.
OdpowiedzUsuńNawet ze zdjęcia widać ze muszą być pyszne i pięknie pachnąć :)
OdpowiedzUsuńŚliczności !
OdpowiedzUsuń