Ostatnio na moim blogu cisza nastała okrutna. Brak postów, brak wieści co aktualnie mam na warsztacie. Pora taka, że winę zwalić mogę na nadchodzące święta, ale prawda jest inna.
Inna czyli jaka? Ano taka, że pochłonęło mnie bez reszty krzyżykowanie mojego kolorowego zoo. A że obrazki małe nie są to dłubie je po dni kilkanaście. Oczywiście jako zatwardziały multirękodzielnik robię sobie przerywniki w postaci szydełka, maszyny do szycia tudzież innych krzyżyków. Niebawem wszystko ujrzy światło dzienne.
Pierwszym zwierzakiem w moim kolorowym zoo jest lew. Miało być bez tła i miało być szybko, ale w trakcie wyszywania zmieniłam zdanie. Głowa lwa nie jest w całości i stwierdziłam, że tu tło (ciemne, a właściwie czarne) jest niezbędne.
Obraz wyszywa się fantastycznie, bo kolory stanowią barwne plamy. Są między nimi dość duże różnice. Nie ma pikselozy. Co w moim słowniku oznacza: częstego zmieniania kolorów i wplatania ich w siebie dla uzyskania łagodnego przechodzenia odcieni między sobą.
Obraz jak na razie został odłożony do pudełka i czeka na resztę zwierzyńca. Zgodnie z zamówieniem mojej córki powstaną z nich poszewki na poduszki. Ale to jeszcze daleka historia...Lew ma, wiadomo, pazur lwi,
Lew sobie z wszystkich wrogów drwi.
Bo jak lew tylko ryknie,
To wróg natychmiast zniknie.
Jan Brzechwa
wspaniały lew a ja dziękuje za śliczną świąteczną karteczkę
OdpowiedzUsuńCiesze się bardzo, że doszła na czas.
UsuńPiękny i jakie tempo! Podziwiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Tempo duże bo w okresie przedświątecznym zawsze wybieram czy " zamiast".Zamiast okien,pieczenia ciast,sprzątania po kątach....
UsuńFajne poduszki będą!
OdpowiedzUsuńPoszukuję inspiracji na materiał na poduszki.Czarny?Szary?Biały?Z drobnym wzorkiem?Gładki?...
Usuń